top of page
Wiktor Franko.jpg

***

czy mogę tu zostać na chwilę

zrzucić zmęczenie z nóg

zdjąć buty schodzone do kości

w splocie wielości dróg

niech będzie na chwile prościej

 

czy mogę tu zamknąć oczy

znaleźć ciszę i „nic”

gdzie indziej za drzwiami za śnieniem

stoi człowiek i wilk

kto w czyjej skórze jest nie wiem

 

czy mogę tu o czymś zapomnieć

ten mimo nadmiaru brak

tę wieczną miłość do złudzeń

może powiesz mi jak

naprawdę kochają się ludzie

 

czy mogę

BAJKA O CICHYCH

 

stopami na ziemi, głowami w baśniach

gdzieś pod powierzchnią pędu, krzyku

żyją samotnie z gwiazdami w garściach

ci co kochają po cichu

 

Księżyc co noc im przysiada na skroni

Bezradność otula dłonie

myślisz, że płaczą? To srebrny ślad po nim

rąk drżenie to pieszczota po niej

 

choć nitką pajęczą przez smutek zszywają

duszę z ciałem, na okrętkę

dalej bezgłośnie kogoś czekają

bo dla nich trwanie jest święte

 

czasem samotność ich jednak dogoni

w noc paląc łzami do białego

Cisi ten sen dośnią, choć boli

bo wiedzą, że zbudzą się z niego

 

i chociaż głosy ich w tłumie brzmią cicho

bo w Mgłę tulą serc swoich znaki

potrafią za kimś, gdy nie słucha Licho

z tęsknoty rozśpiewać ptaki

 

a kiedy Czas się wymiesza z ich wzrokiem

słuchając od lat opowieści

widząc, że mylili sekundę z wiekiem

milczenia spisze ich pieśni

 

na klęczkach na ziemi, z myślami w baśniach

gdzieś pod powierzchnią pędu, krzyku

gasną powoli jak gwiazdy w ich garściach

Ci co kochali po cichu

KOŁYSANKA NA POŻEGNANIE (z abumu "W oddali")

tylko zaśnij 
na skroni przysiądzie ptak 
i uwije 
z tęsknoty przebrzmiały czas 

pod powieką płynie sen białą rzeką 
w bieli brodzi Anioł Stróż 
tak człowieczo 

dzisiaj tobie tylko świecą 
na błękicie ziarnka maku 
gdzieś nad głową hak księżyca 
w sen zabierze ciebie światu 
i nie złowi twoich oczu 
bo na rzęsach maku pył 
to nie z niebios ta ozdoba 
tylko z drogi kurz i ił 

gdy zasnąłeś 
trzykrotnie przygniótł cie brzask 
chłód łopianem 
troskliwie otarł ci twarz 

Matek smutnych szumiał las 
gdzieś nad synem 
bo od „jesteś” trudno iść 
w stronę „byłeś” 

chociaż octem podlewany 
w twoich wargach dojrzał sad
każdy owoc – los człowieczy 
z jednym słowem musi spaść 
Sen do ziemi cie przygwoździł 
chociaż nieba cierpisz brak 
to przez otwór w twojej dłoni 
wciąż przelecieć może ptak

Teksty

bottom of page